Jak na złość
Mieliśmy jak najszybciej załatwić sprawę naszego dachu,a ona ciągnie się już od wiosny. Zbyszek jest gotowy do działania, ale jak na złość ceny biletów są teraz drogie i ciągle jeszcze wstrzymują go jakieś tutejsze sprawy do załatwienia .
Mam nadzieję, że uda mu się polecieć za jakieś dwa tygodnie i wziąść sprawy w swoje ręce . Czas nieco nagli , bo w październiku kończy nam się gwarancja na montaż blachodachówki i trzeba koniecznie się tym zająć.
W międzyczasie mój mąż skontaktował się z przedstawicielem firmy RUUKKI, podał mu adres naszego bloga, żeby sobie facet obejrzał zdjęcia jak to nasz dach jest zrobiony i ocenił swoim fachowym okiem.
I co przedstawicel na to ???
Załamał się facet, śmiał się i przepraszał za swój śmiech, bo jeszcze nie widział takiego partactwa. Jednoznacznie stwierdził że blachodachówka jest do wymiany, bo jest źle położona, a ciągłymi poprawkami po prostu zniszczona.
Nie dziwię się jego reakcji, bo my czujemy się podobnie. Najpierw ogarniała nas złość, a teraz uśmiech bezradności jak patrzymy na efekt pracy naszej firmy dekarskiej.