W grudniu zmieniliśmy kierownika budowy ( choć nadal jest zima i budowa się nie rozpoczyna ) .Dlaczego ta zmiana? Ponieważ gdy zaszliśmy do starostwa z jakimś zapytaniem (teraz juz nie pamiętam o co chodziło) pani w nadzorze budowlanym nieźle się krzywiła na wspomnienie nazwiska "naszego kierownika".Potem jeszcze inni urzednicy też mieli nie najlepsze zdanie o nim.Coś w tym musiało być,skoro adaptację projektu robił nam 5 miesięcy, a przy tym co jakiś czas dopytywał się o dodatkową kasę, bo np okazało się,że nie może zaadaptować elektryki i kanalizacji. Wcześniej uzgodnił z nami kwotę adaptacji projektu i dotyczyło to całego projektu. W sumie wyciągnął od nas dodatkowo 250 zł , ale stwierdziliśmy,że z naciągaczem nie ma co pracować dalej i po znajomości w urzędzie polecono nam innego kierownika budowy.
Całe szczęście,że ta budowa przeciąga się o zimę i wyszło to teraz,a nie w trakcie stawiania murów,bo kto wie jak ta współpraca by się układała.
Mamy nadzieję,że z nowym rokiem i nowym kierownikiem budowy będzie lepiej.